recent posts

Zakochałam się we Wrocławiu!

2016/08/31

Zakochałam się we Wrocławiu!
Wrocław. I tu pozostaje tylko pytanie "jak się nie zakochać?". Jak ktoś zna odpowiedź, niech napisze w komentarzu. Ja nie znam. Wakacje już się kończą, jutro czas w końcu do szkoły, a mnie pod koniec złapało coś na podróże. Więc wybrałam się na dwa dni z moją mamą do Wrocławia. Muszę przyznać, że miasto ma niesamowity urok. Spacerując po nim zastanawiałam się nad historią tego miejsca, ile ludzie musieli wcisnąć w stworzenie go siły. Niesamowita architektura, kolorowe budynki i ogrom nieodkrytych miejsc. Szkoda ogromna, że byłam tam tylko na parę godzin, ponieważ aby chociaż trochę lepiej poznać takie miasto potrzebowałabym minimum tygodnia. Na pewno jeszcze nieraz zawitam do Wrocławia, jednak tym razem postawię na mniej turystyczne miejsca. Co polecacie zobaczyć? Koniecznie dajcie znać!












I oczywiście, tak jak prawie zawsze, zapraszam Was do obejrzenia krótkiej relacji z mojego wyjazdu. Tym razem odpuściłam sobie nagrywanie lustrzanką, ponieważ ostatnim razem przy relacji z Petersburga, moja ręką pod ciężarem aparatu zachowywała się jakbym nagrywała podczas trzęsienia ziemi. Więc mam nadzieję, że telefon wystarczył przy tym wyjeździe.




OOTD








Total look: Forever 21

Place: Wrocław, Rynek

WHITE WAVES

2016/08/22

WHITE WAVES













Look:
Dress ORSAY // Shoes SheIn

Photos:
Foto Na Obcasach - Anna Michałek


Warsaw in Kielce

2016/08/17

Warsaw in Kielce















Look:
Jacket ZARA // T-shirt aprivateview (with code "aleksandracedro" -10%!) // Pants NA-KD // Shoes Adidas

Photos:
Ola Raczek

Make-up by me

SAMOTNOŚĆ JEST OK

2016/08/04

SAMOTNOŚĆ JEST OK
Samotność.
Mam to chyba po mamie. Ona zawsze ceni sobie prywatność, spokój i ciszę. Lubi mieć swoje miejsce, prywatną przestrzeń, w którą nikt nie zagląda. Pewnie zauważę to bardziej, dopiero jak będę mieć swoje dzieci, które sprowadzać mi będą co chwilę znajomych- jak to w moim przypadku bywa. Jednak samotność jest bardzo potrzebna, aby dotrzeć do wszystkiego samemu, porozmawiać z kimś kto nas najlepiej rozumie i poznawać samego siebie.


Jeżeli chcemy być szczęśliwi musimy wiedzieć czego chcemy i co jest nam naprawdę w życiu potrzebne. I nie mówię tu o zajebistym aneksie kuchennym, bo przecież gdzieś trzeba robić te obiady. Zwracam uwagę na nasze wewnętrzne potrzeby i pragnienia. Nadal nie wiem sama co chcę robić w życiu. Wiem tyle, że chcę wybudować piękny i wspaniały dom dla mojej rodziny i dać jej wszystko co będę mogła dać. Zawsze myślałam, że jestem towarzyskim człowiekiem, zawsze ze znajomymi, jak wyjechać to tylko z moją ekipą, jak podejmować decyzje to za pomocą tysiąca przyjaciółek. Jednak z czasem zaczęłam zwracać uwagę na zalety samotności.


Bycie samemu to coś pięknego. Może to, że nie masz masy znajomych ma Ci zasygnalizować, że po prostu ich nie potrzebujesz? Zacznij dostrzegać plusy. Chociaż można być duszą towarzystwa i miłośnikiem prywatnej przestrzeni jednocześnie. Nie róbmy niepotrzebnych barier. A za taką osobę uważam się ja. Na każdej imprezie zawsze dobrze się bawię, bez względu na towarzystwo do którego i tak z czasem się naturalnie dopasuję. Nieważne czy jestem na działce, na pustym polu z miejscem na ognisko i namiotami, na wystawie nieznanego malarza czy uroczystej gali. Nieważne czy ze swoją paczką znajomych, rodzicami mojego przyjaciela, kumplami mojego brata czy starszym gronem kobiet od mojej babci. Jednak zawsze najlepszy jest ten moment, kiedy wracam do domu. Wracam do miejsca w którym jestem sobą przed... samą sobą. Wracam do rodziny, mojej kochanej mamy, która potrafi piszczeć bardziej ode mnie, taty, któremu ostatnio kupiłam genialnego kajmaka z najlepszej cukierni "Dorotka" i mam nadzieję, że mu smakował, brata, który na wstępie mnie zwyzywa. ale wiem, że i tak mnie kocha. Oczywiście czym byłby dom bez psa, mojej tłustej Bajki, która jak wejdzie na moje jednoosobowe łóżko to zajmuje je całe. Dom to miejsce, w którym czuję się bezpiecznie i po przejściu przez próg zdejmują się wszystkie kajdanki i kule, które zakładamy kiedy opuszczamy to miejsce. 


Nagle zaczynam się martwić, czy moje kreski na oczach są takie same, czy pomada na brwiach się utrzyma (Inglot, nr 16- polecam, wytrzymuje!), czy sukienka dobrze leży i nie prześwitują mi krawędzie majtek, czy jak tak siądę, to nie powiedzą, że tak niekulturalnie. A tak w ogóle to gdzie ja położyłam tą torebkę, i czy wzięłam klucze? Jak ja wrócę do domu, a jak wrócę późno to czy rodzice nie będą źli? Właśnie, a czy rodzice nie dzwonili? Ile mam % baterii i czy wzięłam powerbanka. W ogóle to czy ja go ładowałam w nocy? To picie jest moje? Mam nadzieję, że mi niczego nie dosypali.
Teraz siedzę z zeszytem opartym o mój ulubiony magazyn "Glamour" z zeszłego miesiąca, bo nie miałam czasu go przeczytać. Podłączyłam telefon do boomboxa i słucham playlisty "Afrernoon Acoustic" na Spotify. W piżamie popijam moją ulubioną herbatę na lato i uważam, aby nie ubrudzić ulubionego swetra mojej mamy, w którym zawsze siedzę, kiedy wyjeżdża. U moich stóp leży jakaś kula, która jest milutka jak dywan, bo niedawno ją myłam. To chyba mój pies... nie trudno się pomylić. Zaraz się wezmę za czytanie książek, aby oddalić się w zupełnie inny świat. Za oknem mam czyste niebo (w zasadzie powinnam umyć te szyby).


Ludzie w całym pośpiechu, który opanował świat nie mają czasu na zwrócenie uwagi małym szczegółom, które dają naszemu życiu to coś. W pogoni za modą, nowymi trendami gubimy się i nie dopuszczamy samych siebie do siebie. Weź swoje mocne ego za rękę i przejdź się na spacer, do lasu, po łąkach, nad rzekę, czy jezioro. Siądź w kawiarni w której jeszcze nie byłaś, weź swoją ulubioną kawę lub herbatę i zacznij czytać książkę, do której się już tak zbierasz i myślałaś, że nigdy jej nie przeczytasz. Pójdź na zakupy i posłuchaj swojego najlepszego doradcy- siebie. Nikt Cię nie zna lepiej niż Ty. Musicie się polubić, w końcu spędzicie całe życie razem. Więc weź głęboki oddech i dopuść siebie do siebie
3...2...1...